Alergia bleee....
Za oknem pada deszcz. Jest chłodno, ale przyjemnie. W głośnikach leci Helloween „If I could fly”, którą przesłał mi Mateusz, za co mu serdecznie dziękuję, bo do tego wszystkiego jest bardzo kochany =*
Tydzień siedziałam u cioci. O dziwo nie nudziło mi się, ale dokuczały mi wstrętne upały. Nie lubię ich. Do tego (aż samej mi trudno w to uwierzyć) dostałam jakiejś ALERGI! Objawiła się ona w postaci strasznego kataru i łzawiących oczków. Katar nie był aż taki zły, ale łzawiące oczy przeszkadzały mi bardzo. Odruchowo zaczęłam je trzeć. W końcu zrobiły się bardzo czerwone (takie jakbym wypiła z litr wódki sama), a następnie straszne popuchły. Praktycznie nic na nie nie widziałam. Jednak pomogły okłady ze świeżo zaparzonej herbatki, bo rumianek było o dupę roztrzaś. No ale oczywiście przez tydzień herbatka nie zawsze była na czas, czego skutkiem są: rozcięte, krwawiące, zewnętrzne kąciki. Trochę boli i szczypie, ale kremik łagodzi to trochę.
Jutro mam dzień: prania, prasowania, czyszczenia i pakowania. A to wszystko, ponieważ we wtorek rano jadę do babci. Jadę tam chyba po to, żeby się zanudzić na śmierci i wysłuchiwać wiecznych narzekań mojej „kochanej” cioci WANDZI na moje zachowanie, jak to mnie rodzice wychowali etc. Trwać to będzie (dla jednych) TYLKO (a dla mnie) AŻ TYDZIEŃ. Jednak po tym tygodniu nastąpi wynagrodzenie za cierpienia! Moja siostra wybywa na 10 DNI Z DOMU! Tak więc będę przez 10 DNI SAMA W DOMU!! Na Odyna to jest zbyt piękne, żeby było prawdziwe, a jednak.
Życzę wszystkim udanej 2 połowy zasłużonych wakacji.
Ku chwale Odyna!
Życzę wytrwania u babci i \"rozmowach\" z ciocią :)
Ku chwale Odyna!
Wandzie to fajne kobiety
*krztusi się z głupawym uśmiechem*
Dodaj komentarz