Rytytyty
Pogoda najnormalniej w świecie robi nas w chuja. Wychodzę z domu – świeci słońce, idę 300 metrów dalej – zaczyna padać deszcz. Po prostu chamstwo.
Zaczyna się rok szkolny. Jak sobie pomyślę o maturze, to zaczyna mnie boleć brzuch. Obiecałam sobie, że przez wakacje przeglądnę podręcznik od biologii z pierwszej klasy i...
No właśnie, skończyło się na obiecywaniu. Za to w środę przez 4 godziny dokręcałam swoje odrosty od dredów. Nie czuję palców u lewej ręki, które są podziurawione przez szydełko jak sito. Oczywiście nie obyło się bez wbicia szydełka pod paznokieć i fontanny krwi... Prawa ręka jest mniej poszkodowana. Napierdziela mnie w niej tylko nadgarstek i zrobił się odcisk od szydełka na serdecznym palcu. Mam nadzieję, że do następnego dokręcania nauczę kogoś jak to się robi i to ta osoba będzie mi je dokręcała. Ktoś chętny?
Czas swobody i nieróbstwa dobiega końca. Za dwa tygodnie wraca siostra i do tego czasu muszę wysprzątać na błysk całe mieszkanie i do tego umyć okna (tylko kurwa jak, skoro ciągle pada =/ ). A za załatwienie jej studiów zażądam 7,5% zysków (ja chciałam 10, ale wujek mówił 5, to poszliśmy na kompromis =P ). Za darmo w dzisiejszych czasach, to nawet po mordzie dostać nie można...
no fajnie będzie, fajnie.
aaa :> a jak ja pisalam mature to sie kurna smialas! :D przecie mialas podchodzic luzacko, he? :D :> [dobrze bedzie, ja juz tutaj widze, ze matura to maly pikus - test wstepny z anglika byl 10 razy trudniejszy niz ta cala matura :)]
Ryj lubil dokrecac swoje dredy :D potrafil czytac i je dokrecac, jesc i je dokrecac i w ogole wszytko robic dokrecajac je :D robiil to codziennie dlatego nadgarstki nie oblaly i w ogole nie mial z tym problemow ;)
Wy to chociaż macie te 2 miesiące swobody i nieróbstwa, ja tylko 20 dni w roku :(
No. Do szkoły, leniu!
Dodaj komentarz