To co „lubię” najbardziej...
I znowu mój blog wygląda jak skin... żesz kurwde!
Te 3 dni wolnego pozwoliły mi zająć się robieniem tego, co lubię najbardziej (czyli NIC NIE ROBIENIEM!) Po owym występie strasznie bolały mnie nogi, a jakieś dwa dni później na piętach zrobiły mi się pęcherze z wodą. Skutkiem tego jest to, że muszę chodzić na palcach, bo postawienie na ziemi całej stopy jest po prostu NIEMOŻLIWE! (ciekawe kurwa w jakim tempie jutro do szkoły dotrę mając do pokonania wielką górę, o ile pod nią wejdę) Dzisiejszego dnia przeszukałam cały piętrowy dom mojej ciotki w poszukiwaniu książki do nauki języka łacińskiego. Przeszukałam wszystko łącznie z piwnicą i strychem. Najzabawniejsze jest to, że owa książka była w moim* pokoju, który przeszukałam jako ostatni
*posiadam u cioci w domu swój własny pokój, jako iż często tam nocuję.
I tym oto sposobem umiem powiedzieć po łacinie : ma dwa jądra i wisi mu jak trzeba =)P.
Dodaj komentarz