Wesołe są lekcje polskiego...
To już grudzień, a śniegi ciągle nie widać. Mikołaja u mnie niestety nie było, ale wcale mnie to nie dziwi. Bo niby jak ma przyjść i dać mi mój wymarzony prezent, skoro nawet listu nie zabrał?! Przecież strajki na poczcie już się niby skończyły...
A teraz kilka ciekawszych wypowiedzi polonistki z ILO: „... czarni bali się białych, a białych bali się czarnych.”; (po przeczytaniu 10 wersów z jakijś książki) „Nie musicie tego umieć, ale pamiętajcie.”; „Jak nie ma gęby i nie ma pupy to jest KUPA!”; „Teresa się żeni z murzynem i KUPA STRASZNA!”; „Robię sobie oko (czyli maluje się), że niby jestem fajna.” I z tym ostatnim się zgadzam! NIBY jest fajna.
Do tego często zdarza się nam pyskować do polonistki pod nosem. Pamiętam, że ostatnio pluła się do koleżanki, że nie może mieć pomalowanych na niebiesko paznokci, bo to wygląda „dziwnie”. Ona wie, że my lubimy takie kolory, ale trudno. Ona lubi strój krakowski, ale w nim nie chodzi, bo tak raczej nie wypada. Na co koleżanka półgłosem skomentowała to tak: „A ubierz sobie nawet kapelusz z owocami! Co mnie to obchodzi?!” Chyba Pani z wąsem to usłyszała, bo jakoś dziwnie się popatrzyła w nasza stronę...
Dodaj komentarz