Zmiany
Kolejna (długo) oczekiwana notka...
Pierwszą zmianę widać na pierwszy rzut oka. To szablon. Przyznaje się, że autorką tego portretu Brandon’a Lee z filmu „The Crow”, jestem ja. Wybaczcie mi, że wygląda to jak wygląda i że Brandon nie ma nosa tylko jakiś lekki cień czy jego zarys. A dlaczego akurat on? Sama nie wiem... Zawsze miałam dla niego jakiś podziw. Strasznie zaimponowała mi jego rola w filmie „Kruk”. Mogę wręcz stwierdzić, że była stworzona dla niego. No i ten uroczy uśmiech...
Druga zmiana dotyczy mojego plecaka. Nie, nie zmieniłabym mojej kosteczki na żadną inną szmatę. Zmieniam po prostu „płachtę”, która jest na niej ze smoka na taką. Jest trochę krzywo, bo wisi na sznurku i suszy się po praniu.
Tydzień temu w piątek byłam na urodzinach u koleżanki z klasy. Wchodzę na salę, gdzie była impreza, a tu napada na mnie 5 chłopaków z klasy, że mam się z nimi napić wódki! No to dobra. Maciej S. przygotował dla naszej szóstki po wściekłym piesku. Potem była czysta, za którymś razem znowu wściekły piesek i tym sposobem w 5 osób (bo jeden kolega był odpowiedzialny za porządek na sali, to nie pił później) wypiliśmy 4,5 litra wódki + szampan. I ja się trzymałam na nogach! Mało tego, wszystko pamiętam i nawet bardzo narąbana nie byłam tylko lekko wstawiona! Ale jakby mi ktoś dzień wcześniej powiedział, że ja będę piła jakikolwiek alkohol z chłopakami ode mnie z klasy, to bym go wyśmiała! A zmiana w tym przypadku wygląda tak, że nie piję z nikim innym, jak tylko z nimi!
Jest okres matur. Tak się składa, że mam w domu taka jedną, co zdaje w tym roku maturę. Na szczęście nie podchodzi do tego zbyt emocjonalnie. Po prostu kieruje się hasłem: „za rok matura”. Jak nie zda teraz to za rok... Prawidłowe podejście. Chyba go nie będę zmieniać za rok, kiedy to ja będę pisała maturę.
Przyszła też zmiana pogody (na szczęście!). Z upalnych, jak dla mnie, pierwszych dni maja zrobiło się super ekstra chłodno. Taka pogoda zdecydowanie lepiej wpływa na moje samopoczucie. Tak więc z uśmiechem na twarzy kończę dzisiejszą notkę. Hail!
Plecak Kujona... ** kanapki, banany i świecznik babci!!
Lets (niestety albo i stety) nie jestem z Poznania, tylko z Jaworzna (to takie COŚ na Górnym Śląsku)
Plecak to ja mam...zjebany z deczka...przed wolnym, tydzień nie wyciągałam kanapek i pod koniec nie wiedziałam która kanapka to \"ta dzisiejsza\"....Nie muszę wspominać, iż mój plecak przez ten okres był jedną wielką bombą biologiczną...(dopisek: już nie jest)
Matura...dzięki za przypomnienie ;P
ja moją kostkę rzuciłam dawno temu gdzieśtam i nawet nie wiem gdzie jest, strasznie mnie to koślawstwo irytuje. teraz dumnie na moim kochanym szmatławym plecacku noszę \"nienawidze głupich naszywek\" i to cała moja filozofia :]
wlasnie, a tamten trampek był Twoj?:D
następna z Poznania! [?]
Ja tam sie jednak łudze, ze nie bede musiala sobie podspiewywac \"juz za rok matura\" ;D [chociaz tez sie zbytnio nie przykladam] Spokoj to podstawa! Panikowac zaczne przed ustnymi :D
Ja mam łeb jak kura po takiej dawce alkoholu już by mnie dawno na tym łez padole nie było.
Dodaj komentarz