Wejście karłowatego smoka
Jestem. Ale nie cieszmy się, bo nie wiem czy jutro znowu mnie nie będzie. W każdym bądź razie działo się dużo jak mnie nie było. Nie jestem w stanie wszystkiego spamiętać i tu napisać, by byłoby tego naprawdę sporo. Jednak najważniejszą rzeczą jest to, że chyba zdałam maturę. W każdym bądź razie ustny polski zdany na 100% =] (Oddam/pożyczę prezentację na ustny polski, jak komu potrzebna). Po weryfikacji moich odpowiedzi z biologii z odpowiedziami z CKE, to biologia zaliczona na jakieś 80%. Wyszłam po godzinie pierwsza z sali i zaczęłam się śmiać, że coś za banalne pytania były i musiał być jakiś haczyk. Jak się okazało haczyka jednak nie było...
Od ponad tygodnia mam staż w prywatnej firmie. Jestem z siebie dumna, bo już w pierwszym tygodniu szef nazwał mnie: złośliwcem i wrednotą, a kierowca powiedział, że nie będzie ze mną jeździł na zakupy. Uważam to za sukces!
Wracając jeszcze do czasów szkolnych, to końcem marca byliśmy na 4 dniowym wyjeździe w Ustroniu. Dzień przed powrotem do domu pewna nawalona dziewczynka biegła sobie po korytarzu i nie zauważyła zamkniętych szklanych drzwi, przez które po prostu PRZESZŁA. W konsekwencji dziewczynka rozcięła sobie dosłownie pół twarzy i trzeba było ją zeszyć.
Podjęłam drastyczną decyzję o ścięciu dredów. Jeszcze je mam, ale to tylko dlatego, że czekam aż trochę odrosną, żeby nie obcinać się za krótko. Nie chcę tego robić, ale nie mam wyboru. Jak zacznę szkołę nie będę miała dla nich w ogóle czasu. Więc bez różnicy czy obetnę je w okolicach lipca czy listopada.
No to sobie popisałam trochę, a teraz czas na inne przyjemności. Narka ^^