Co oznacza termin: pracownik biurowy.
Czerwiec zaczął się niezbyt pięknie. Szef wymyślił sobie remont w biurze. Dniówka 1 czerwca upłynęła mi cała na oklejaniu biura taśmą i folią ochronną, coby nie zachlapać farbą okien. drzwi, mebli i cokolików. Poniedziałek po malowaniu – koszmar! Przychodzę do pracy i szef karze wszystko sprzątać mnie i mojej współtowarzyszce niedoli. Żeby było śmiesznie od 8 rano do prawie 14 szorowałyśmy FUGI NA PODŁODZE. Przed sprzątaniem były czarne z brudu, a po sprzątaniu miały swój prawdziwy kolor (czyli szary). Niestety aby nabrały pożądanego koloru trzeba było spryskiwać po małym kawałku podłogi jakimś śmierdzącym specyfikiem. Po każdym pryskaniu trzeba było wyjść co najmniej na 5 minut z biura, ponieważ opary tego detergentu przyprawiały nas o mdłości, bóle głowy i ogólnie nie dało się oddychać. Kiedy już dało się wejść do biura każdy centymetr sześcienny kafelek i fug trzeba było szorować gąbką, potem zostawić to na kolejne 5 minut i dopiero potem umyć. Jednak dniówka kończy się dopiero o 16. Do tego czasu musiałyśmy jeszcze powycierać meble z kurzu i wypastować je, umyć wszystkie szklane drzwi i okna oraz poziome żaluzje (KAŻDĄ Z OSOBNA). Po poniedziałkowej dniówce miałam dość wszelkiego rodzaju gąbek i ścierek. Dziś jest wtorek i po przyjściu do pracy szef zaczął nam zwracać uwagę, że coś jest niedoczyszczone. Biorąc pod uwagę, że cały poniedziałek praktycznie przesiedział sobie w domu, to teraz mógł wziąć szmatkę w rękę i to doczyścić. ALE NIE! On nam to zostawił do zrobienia na jutro! A dziś jeszcze trzeba było wyczyścić żaluzje pionowe. Też każą z osobna z obu stron i to jeszcze tak, żeby nie dotykały podłogi, bo się mogą porysować. Kurwica mnie bierze. W przepisach jest tylko o wykorzystywaniu pracowników, ale o stażystach nie ma nic. Tania siła robocza za 470 zł, których i tak nam szef nie płaci tylko urząd pracy. Kij mu w oko!