Kto nie widział ten Śmierdziel !
No i czas na nową notencję...
Wróciłam, z udanego (ni chuja) występu w jednym z najbardziej znanych katowickich liceów, a mianowicie w Mickiewiczu. Występ był do dupy (niektóre próby wyszły nam dużo lepiej). W jednej ze scenek zaplątałam się w kabel od mikrofonu (niby Mickiewicz, a bezprzewodowych nie posiadają). Do tego pan technik od nagłośnienia był skończonym CHAMEM! Mieliśmy wystąpić na samym początku całego tego zgromadzenia, ale pan prowadzący się jebnął i pojawiliśmy się jako ostatni, kiedy to już połowa publiki sobie poszła. W rezultacie występowaliśmy przed samymi organizatorami i uczniami owego liceum, którzy siedzieli tam tylko po to by uniknąć lekcji. Zdenerwowanie moje z powodu bolących już nóg od stania oraz czekaniem na naszą kolej było widoczne (a raczej słyszalne) w trakcie przedstawienia. Podczas wykonywania jednej z piosenek (w której wszyscy występujący śpiewali refren), zaczęłam śpiewać bardzo głośno wraz z koleżanką, ale nie fałszując przy tym. Po odstawieniu całej tej szopki zostaliśmy zaprowadzeni do bufetu, aby coś zjeść i napić się (z tej części najbardziej zadowoleni byli chłopcy – głodomory). Ogólnie się wszystkim podobało...
Kolejne przedstawienie już 3 – go września w Jastrzębiu (KURWA!)