Mistyczna Noc
Relacje z wczorajszego koncertu:
Pierwszy grał Taran. Na szczęście, że pierwszy, bo potem mógł się przysłuchać reszcie zespołów i dowiedzieć co to znaczy BLACK METAL! A te 5 osób co zarzucało wszarami pod sceną, to pewnie rodzina ich była. Potem grała ARKONA! Najbardziej mi się podobało, ale to chyba dlatego, że na wokalu jest mój znajomy. W każdym bądź razie rzuciłam się w pogo. Trochę mnie poobijało, ale było zajebiście. Dziś od machania głową tak mnie boli kark, że masakra. W sumie to chyba najwięcej ludzi przyjechało właśnie tylko po to by zobaczyć Arkonę (łącznie ze mną). Środek koncertu zajął zespół Inferno. Wokalista chyba był wściekły widząc szaleństwo podczas gdy grała Arkona, a znudzenie i stanie w miejscu gdy grał jego zespół. Rewelacyjnie to faktycznie nie grali, ale lepiej od Tarana. A wokalista miał śliczne długie włoski. Z daleka było widać, że o nie dba. Przed gwiazdą wieczoru zagrał Thunderbolt. Przy nich też się nieźle wybawiłam, ale już męczenie dawało mi się we znaki. Na scenie były ustawione 4 pochodnie, które paliły się dokładnie do końca ich koncertu. Po koncercie ładny pan gitarzysta z grubym panem basistą wzięli dwie nowe pochodnie i zaczęli „pluć ogniem”. Kiedy pluł ładny pan gitarzysta, to ogień był tak duży, że na całej sali robiło się GORĄCO. Natomiast gruby pan basista nie miał chyba tyle powera i za każdym razem gasił pochodnię. No i na koniec najdłuższy i najbardziej oczekiwany koncert, gwiazda wieczoru Besatt. Ich koncert trwał najdłużej, w końcu obchodzili 15 lecie zespołu. Na nim zostali nieliczni, ci najbardziej wytrwali. Pod koniec koncertu pomiędzy fanami pod sceną odbył się dialog.
Blondynek: Idziemy pić z Besattem!
Szatynek: A kto stawia?!
Tłum pod sceną chórem: BESATT!!
Koncert skończył się po 1 w nocy, a my autobus do domu mieliśmy po 5 rano! Tak więc 4 godziny przesiedzieliśmy na dworcu w Katowicach pierdoląc o wszystkim i niczym. Kaczmarowi morda się nie zamykała. Zgorszyłam się. Na koncercie, niby to z obawy o to czy widzę co się dzieje na scenie, wyśmiewał się z mojego wzrostu! Po 6 rano weszłam do domu.
Koncert był Mega – Zajebisty! Z niecierpliwością czekam na kolejny. Dużo się działo czego tutaj nie opisałam ze względów bezpieczeństwa. Idę odsypiać dalej. Sieg Hail.