Rzólowanie
No i znowu wróciłam. Trochę nudne to znikanie i wracanie. Jednak nie jest to zależne ode mnie, lecz od mojego kompa, który co jakiś czas strzela mi focha i nie chce działać (BUC jeden).
A przez ten czas co mnie nie było to się trochę zrzóliłam. Kiedy siostra wyjechała spędzałam swój wolny czas ze znajomymi w barze. I tak na przykład kiedy wychodziłam przed 20.00 w piątek z domu, wracałam gdzieś koło 7.00 w sobotę. Fajnie co? =P
Po powrocie siostry też się trochę balowało. Zrobiła swoją osiemnastkę z piątku na sobotę. Dostała w prezencie chomiczkę Hanię (jeśt ślićna ^^) oraz złota rypkę w kuli o imieniu Jadwiga (ten prezent jest mniej fajny). Z soboty na niedzielę byłam na poczwórnych urodzinach: 3 osiemnastki i 1 szesnastka. W niedzielę i poniedziałek po południu dopijaliśmy pozostały alkohol.
W poczwórną urodzinową noc, niezbyt ciepłą zresztą, urządzałam sobie małe spacerki z moim kandydatem na męża. Dwa dni później okazało się, że po tym łażeniu po moim pięknym mieście mam: zapalenie węzłów chłonnych, niemiłosierny katar i cholerny ból gardła. Najśmieszniejsze jest to, że w sobotę mam występować na dużej scenie przed pięciuset osobami Hahaha.... A ja nie mogę powiedzieć ani słowa Buehehehe... XD
Notka po dłuższej nieobecności troszkę krótka, ale muszę się położyć do łóżeczka i wykurować się na sobotę. Trzymta siem =)