Brak tytułu
Nie no cholera! Chuj głupi ciul blog znowu zdechł! Zawsze robi to wtedy, kiedy mam ochotę napisać notkę. Aż kurwa!
Zmotywowały mnie do tego urorurodziurodziknki mojej starszej „siostry” (jesce laz wsyskiego doblego siostlo =*) Co prawda moja wychowawczyni stwierdziła na początku roku szkolnego, że KONIEC DZIECIŃSTWA! No być może, ale dzisiaj sama przyszła do nas z torebką cukierków, składając nam przy tym życzenia z okazji naszego święta. Potem ogłosiła, że jutro nie będzie pytała z tego tytułu <szok>. Nawet profesor od fizyki uznaje to święto, bo nie wpisał mi braku zeszytu <szok pińcet do potęgi szabadziesiątej plus pińcet>. Tak więc zostaje mi ogłosić dzień dziecka (1 czerwca) – dniem dobroci dla BYDŁA.
A jutro mam 4 języki polskie! To w sumie będzie ich 7 w tym tygodniu. Na 2 mamy oglądać „Lot nad kukułczym gniazdem”. Kocham tą książkę. Przeczytałam ją już chyba z 3 razy i dalej mi się nie znudziła. To będą chyba 2 najciekawsze lekcje języka polskiego od początku mojej edukacji w I LO. Jednak zanim to nastąpi będę musiała przeżyć 2 godziny rosyjskiego z rozkładającą się Swietą. Bleee!
A potem weekend. Obiecałam, że namaluję koleżance z klasy na płótnie (które pozostało mi z owego pleneru w Jastarnii) butelkę z piwem, a dokładnie ze Strągiem (to jej ulubione). Szczegółów jeszcze nie znam, ale poznam je jutro.