A alkohol lał się strumieniami!
No i tam zaczął się na nowo rok szkolny.
Od rana do wieczora nic tylko NAUKA (akurat...)
W sobotę byłam sobie w Jastrzębiu Zdrój na występie z okazji 25-lecia solidarności. Mam zdjęcie z Lechem Kaczyńskim i PAWŁEM KUKIZEM! Oprócz tego miałam okazje zobaczyć na własne oczy Jacka Borkowskiego (to ten z klanu co gra ojca Jaśka), Pietrzaka, Krzaklewskiego i Buzka z córką. HA! Do tego był bardzo miły pan kierownik w różowiutkim krawaciku i czarnym fraku oraz bardzo miły kelner z irokezem na głowie. Serdecznie pozdrawiam tych panów, ponieważ zaopatrzyli nas w conajmniej kratę piwa i dwie butelki POLNISH WÓDKI! Pomijam fakt, że nie spełnili naszych wymagań i połowę programu musieliśmy okroić.
A w szkole z mety w pizdu nauki. Zamiast dać sobie jeszcze przez tydzień siana, żebyśmy się wszyscy rozkręcili i wbili w rytm nauki, to NIE! Znowu zaczyna się życie: byle tylko do PIĄTKU! Koniec o szkole bo mnie już zaczyna trzepać z nerwów.
A wczoraj mojej miłości przypaliłam bródkę. Bardzo się na mnie zezłościł, ale zaraz mu przeszło (ma szczęście). Potem niemiłosiernie go podrapałam na pleckach w okolicy nerek (tzw. Fasolek), wbiłam paznokcie w wybity od iluś tam już miesięcy kciuk, a na koniec ugryzłam w ramię.
Wypraszam sobie stwierdzenia, że jestem sadystką lub niedobra, a on pantoflem lub masochistą. Bądźcie pozdrowieni GAPIE tego bloga!