Dred, koncert i agonia
Mam już wszystkie dredy! W większości są komentowane pozytywnie lub pozostawiane bez komentarza. Dzięki nim zyskałam też nową ksywę: MOPIK.
Koncert się udał. Spotkałam na nim sporą ilość znajomych, m.in. Olusię (jest ode mnie starsza i niższa), Faję i Scula (taki jeden łysy NS). Oczywiście najlepiej się bawiłam na Infernal War, czego skutki odczuwam jeszcze dziś w postaci bolącego karku. Mam już zapowiedziane, że na następną Mistyczną Noc również jadę.
Jadwiga umiera! Złota rybka, którą moja siostra dostała rok temu na urodziny umiera! Od 2 dni pływa bokiem na powierzchni wody. Od czasu do czasu pomacha płetwami lub porusza oczkiem (może to drgawki agonalne? Oo ) Nie zmienia to faktu, że z niecierpliwością czekam na dzień, kiedy spuszczę ją martwą w kiblu! Jakaś głupia ta ryba...