• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

...bo w życiu liczy się tylko TRAMPEK ^^

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
25 26 27 28 29 30 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31 01 02 03 04 05

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Oczka w trampku
    • Alchemia
    • Myje Gary

Archiwum

  • Czerwiec 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Sierpień 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005

Najnowsze wpisy, strona 3

< 1 2 3 4 5 6 ... 13 14 >

Latawiec, bo ciągle gdzieś lata

Pierwsza notka w tym miesiącu. Zwlekałam z nią, bo mi ciągle czasu brakowało. 2 tygodnie temu w sobotę byłam w Katowicach w Kamiennej, a potem impreza się przeniosła do Małej w Sosnowsi. Działo się dużo, ale opisywac nie będę, bo nie mam czasu. W piątek byłam z Rudziakiem w Kamiennej na piwie. Ale biedna załapała doła, bo do baru przyszedł facet z którym dopiero co zerwała. Tak więc wyszłyśmy sobie przed bar pogadać, aż tu nagle podchodzi do nas takich dwóch ziąmali i się pytają czy zechcemy się z nimi napić piwa. W sumie to dlaczego nie... Ale wypiłyśmy tylko jedno piwo na pół i wróciłyśmy do baru. Wtorek o 16 Rudziak znowu pisze, że ma doła, więc pomysł, że jedziemy do Katowic się spotkać (bo Rudziak jest z Dąbrowy), wylądowałyśmy w Inkubatorze na kawie. Tak nam się dobrze gadało, że zamiast wrócić do domu o 21, to byłam po 22. Coś za bardzo się ostatnio szlajam po tych Katowicach.... Matura próbna już blisko, bo 15, 16 i 17 listopada, a ja nawet nie zajrzałam do ksiązki od biologii z pierwszej klasy. Jakoś tak do mnie za bardzo nie dociera słowo matura. Zamiast trząść się ze strachu i zabierać się do nauki, to mnie ogarnia sen i jeszcze większe lenistwo. A tak na marginesie to mój temat na maturę ustną z polskiego brzmi: „Rozważ problem funkcjonowania motywu winy i kary w różnych epokach literatury”. Jeśli ktoś mógłby mi poradzić jakieś ksiązki pozaprogramowe (czyli nie będące lekturami szkolnymi), to byłabym bardzo dźwięczna. A i od kilku dni jest mi nie dobrze. Mam okropny odruch wymiotny. Co jakiś czas cofa mi się coś z żołądka do gardła i w żadnym wypadku nie jest to przyjemne uczucie. A dlatego o tym piszę, bo znowu mam ten odruch.... Tak więc idę spać lub wymiotować (tylko nie wiem co pierwsze). Narazie

 

18 października 2006   Komentarze (7)

I po robocie...

Szanowni państwo moja siostra jest już od ponad tygodnia w domu. Nic nie schudła, a raczej przytyła i zabierała się ostro za odchudzanie. A wiecie jaką ma diete? Wpierdolić samej w ciągu jednego wieczora duży słoik nutelli! Ciekawe ile po tym schudnie... Jak na razie przytyła dwa kilo. Do tego przyjechała do domu z dżumą czyli wysypką (melmanowski słownik). Były tam dwa hotele: biały nazywany Dżumą i żółty (który jest od roku szaty, ale wszyscy mówią żółty) zwany Zakaźnym. Do tego na zakupy jeździło się do Klopa (prawidlowa nazwa Klopenburg). Do tego mieszkała z jakąś nieżyciową dziewczyną, która chciała wsadzić do lodówki gorący gar z gorącym rosołem.... (bez komentarza). Sałata podobno rosła w 3 dni, bo tak ją ładnie szprycowali. Od tej właśnie szprycy moja siostra ma wysypkę na twarzy i rękach, a dwa lata temu to podobno ludzie od tego specyfiku tak padali, że ich z pola helikopterami wywozili. Dla przestrogi na zakończenie napiszę, że ta sałata znajduje się w sklepach LIDL.

 

25 września 2006   Komentarze (6)

Zakichany wrzesień

Wstaje sobie rano kulturalnie do szkoły o 6.30, żeby to nie spóźnić się na pierwszą lekcję mojego „ukochanego” przedmiotu, a mianowicie języka rosyjskiego i normalnie czuje cosik. A raczej nic nie czuję, bo mam katar. Chciałam sobie zakląć siarczyście i też kapucha, bo nie mogłam słowa wydobyć. Myślę sobie: „Myśmy się chyba nie zrozumieli”. No i nie myliłam się. Gardło mnie boli jak cholera. Dochodzę do wniosku, że wisi nade mną jakieś „wrześniowe fatum”. W pierwszej klasie gimnazjum końcem września nie dość, że byłam chora, to jeszcze wylądowałam w szpitalu. W trzeciej klasie gimnazjum jak zachorowałam w połowie września na grypę, to się z niej przez miesiąc nie mogłam wyleczyć. W drugiej klasie liceum końcem września miałam nogę w szynie, a początkiem października rękę. I tak to właśnie jest, że ledwo zacznie się szkoła a ja ląduję w gipsie, szpitalu lub łóżku z gorączką. Tylko, że ja nie mogę sobie pozwolić na chorowanie, bo to klasa maturalna – to raz, a dwa: jutro idę na osiemnaste urodziny do kolegi z klasy. I tu nie ulega wątpliwości, że w sobotę będę strasznie chora, ale to raczej takie zatrucie jednodniowe niż choroba, więc się tym nie martwię.

Teoretycznie moja siostra już wczoraj powinna być w domu. Ale to teoretycznie, bo jeszcze jej nie ma i żeby było śmieszniej, to nawet z Niemiec jeszcze nie wyjechała. Wkurzyło mnie to, bo ja w sobotę UMYŁAM OKNA! I jeszcze mi ich deszcz nie zmoczył. I tak też bym chciała, aby było do przyjazdu pierworodnej moich rodziców. Ale ja to tam sobie mogę tylko chcieć...

*snif* *snif*

14 września 2006   Komentarze (5)

Rytytyty

Pogoda najnormalniej w świecie robi nas w chuja. Wychodzę z domu – świeci słońce, idę 300 metrów dalej – zaczyna padać deszcz. Po prostu chamstwo.

Zaczyna się rok szkolny. Jak sobie pomyślę o maturze, to zaczyna mnie boleć brzuch. Obiecałam sobie, że przez wakacje przeglądnę podręcznik od biologii z pierwszej klasy i...

No właśnie, skończyło się na obiecywaniu. Za to w środę przez 4 godziny dokręcałam swoje odrosty od dredów. Nie czuję palców u lewej ręki, które są podziurawione przez szydełko jak sito. Oczywiście nie obyło się bez wbicia szydełka pod paznokieć i fontanny krwi... Prawa ręka jest mniej poszkodowana. Napierdziela mnie w niej tylko nadgarstek i zrobił się odcisk od szydełka na serdecznym palcu. Mam nadzieję, że do następnego dokręcania nauczę kogoś jak to się robi i to ta osoba będzie mi je dokręcała. Ktoś chętny?

Czas swobody i nieróbstwa dobiega końca. Za dwa tygodnie wraca siostra i do tego czasu muszę wysprzątać na błysk całe mieszkanie i do tego umyć okna (tylko kurwa jak, skoro ciągle pada =/ ). A za załatwienie jej studiów zażądam 7,5% zysków (ja chciałam 10, ale wujek mówił 5, to poszliśmy na kompromis =P ). Za darmo w dzisiejszych czasach, to nawet po mordzie dostać nie można...

 

01 września 2006   Komentarze (8)

Babcia zerwała się z łańcucha

Po powrocie od babci jestem jeszcze bardziej zmęczona niż byłam przed wyjazdem. Miałam sobie odpocząć, a tymczasem jeszcze bardziej się zmęczyłam. Babcia jest nieprzeciętna. Boli ją noga i już prorokuje, że za niedługo umrze... Nie je, nie pije, bo boli ją noga. Jej śniadanie składa się z: Czarnej mocnej kawy Pedros, papierosa i jakiegoś serka homogenizowanego. Po takim śniadaniu to ona ma tylko siłę na chodzenie po domu i marudzenie na wszystko (to też właśnie zawsze czyni każdego dnia zaraz po tym jak się obudzi, tj. około 7 rano). A jeżeli jeszcze komuś mało, to po 21 nie mogłam wyjść z domu! A to dlatego, że już się  robiło ciemno i mógłby mnie ktoś napaść! Na szczęście Wandzia była nadzwyczaj znośna.

Potrzebuję informacji na temat dobrych farb do rozjaśnionych włosów. Moja ciocia kupiła mi farbę z Palette XXL Color o odcieniu Tajemniczy Fiolet. Zafarbowałam, spłukałam i kolorek w pyte. Umyłam raz i chuj bombki strzelił – choinki nie będzie! Fioletowy się zmył i został taki różowawy... Po drugim  myciu kolor już nawet różowego nie przypomina. Jest co najmniej dziwny. Myślałam , że na rozjaśnionych włosach ciemniejszy kolor utrzyma się dłużej, a tu nic z tego.

A teraz idę zaszaleć – zakupy. Po tygodniowym pobycie u „szarpacza ludzkich nerwów” (czytaj: babci) muszę jakoś się odstresować i wrócić do „normalnego stanu psychicznego”.

 

16 sierpnia 2006   Komentarze (6)
< 1 2 3 4 5 6 ... 13 14 >
Wziuuum | Blogi